Zmiana zarządu powierzonego na wybrany - co po kolei?

[andrzejL]

Stan, do którego dążymy to zarząd wybrany, który podpisze umowę o zarząd z licencjonowanym zarządcą (niewykluczone, że będzie to ta sama SBM)

SBM prowadzi od około roku nowe inwestycje jako deweloper. Tymczasem obowiązki zarządcy w nieruchomościach, gdzie taką rolę pełni kuleją

Rację ma Owner, przecież wasza zmiana (do której dążycie) to "parafraza" znanego porzekadła zamienił stryjek siekierkę na kijek.

[przemj]

Ja rozumuję tak: W tej chwili wspólnota nie ma do powiedzenia nic. Przejęcie zarządu jest więc milowym krokiem do przodu. Zmiana podmiotu, z którym podpisana jest umowa o zarządzanie leży już później w kompetencjach zwykłego zarządu więc jest stosunkowo prosta. Dlatego traktujemy to jako rzecz drugorzędną a skupiamy się na tym żeby nie popełnić błędu przy zmianie sposobu zarządu, co wydaje się bardziej skomplikowane. Jeśli się mylę to proszę o sprostowanie.

[jaceko]

Pytania 1,2 - koszty rozliczane wg udziału
Pytania 3,4 - ten kto zwołuje zebranie. Jeżeli zebranie zwoływane jest na podstawie Art 31.2 , to zakładam że we wniosku będzie żądanie głosowania konkretnych spraw.
http://wspolnota.net.pl/viewtopic.php?t=5933

[andrzejL]

W tej chwili wspólnota nie ma do powiedzenia nic

Podaj konkretne przykłady. Kiedy mieliście ostatni raz roczne zebranie ogółu właścicieli i jakie projekty uchwał wnieśliście do przegłosowania ? Zarząd uzyskał pełny aplauz w postaci absolutorium, czy były jakieś "odchyłki" ? Jak liczna jest "twoja" grupa czy działasz tylko sam ?

[przemj]

Przede wszystkim nie mamy żadnego wpływu na zawieranie i rozwiązywanie umów. Prezes SBM stwierdził, że nie widzi sensu sprawdzania sytuacji na rynku co roku i jego zdaniem umowy zawarte kilka lat temu są świetne. Pokazywanie palcem lepszych ofert z rynku nie dociera. Nie poczuwają się też do sprawdzania jak poszczególne firmy wywiązują się z tych umów (np. ochrona, sprzątanie). Itd, itp.

Nie jestem sam, ale pewni jesteśmy tylko około 20% udziałów. Problem w tym, że co do reszty to ludzie są generalnie bierni i "nie chce im się". Na walne spotkanie wspólnoty przychodzi właśnie ok.20% Reszta na zasadzie "ja nie wiem, nie znam się, zarobiony jestem". Więc nawet nie to, że są przeciw zmianom, ale trzeba ich przekonać do głosowania. Problemem są też mieszkania wynajmowane, gdzie dotarcie do właściciela jest problemem samym w sobie. Niestety, pokutujemy za to, że nic nie było zrobione przez tak długi czas.

[jaceko]

Ja rozumuję tak: W tej chwili wspólnota nie ma do powiedzenia nic. Przejęcie zarządu jest więc milowym krokiem do przodu.

Masz rację, każda podróż zaczyna się od kilku kroków. Zróbcie je, a przekonacie się że lepiej wędrować w kierunku który sami obierzecie