Remont elewacji a zrywanie podłogi/płytek balkon ...

[jaroga]

Tematy związane ze spółdzielczością mieszkaniową przewijają się w coraz większej ilości na tym forum co świadczy o wadze problemu i jego nasilaniu się. Wielu spółdzielcow widzi ratunek w ucieczce w kierunku wspólnot ale nie zdają sobie oni sprawy, że nie jest to takie proste a przede wszystkim szybkie.
Zauważyłem, że większość odpowiadającyh tym spółdzielczym nieszczęśnikom zna zagadnienia spółdzielczosci a raczej spółdzielszczyzny(przez analogię do pańszczyzny) jedynie z teorii. Przede wszystkim zapominają, że spółdzielszczyzna mieszkaniowa to przez lata ukształtowana machina nastawiona na okradanie i oszukiwanie członków spółdzielni ciesząca się jak do tej pory nie wiadomo dlaczego przychylnością, wsparciemi a przede wszystki ochroną kolejnych ekip rządzącyh oraz sądów i prokuratur. A we wspólnotach ze względu na ich wielkość i znacznie mniejsze pole do robienia kolosalnych interesów zjawisko to nie jest chyba tak powszechne.

I dlatego dobre rady wokala79, aby rozmawiać, po prostu mnie śmieszą, bo jak można rozmawiać z prezesem czy członkami rady nadzorczej, którzy programowo (w zdecydowanej większości spółdzielni) chcą jedynie wykorzystywać i to w sposób nieuczciwy członków. Podobnie brzmi zachęcanie do kandydowania do rady nadzorczej - sporo wiem na ten temat, byłem kilkakrotnie członkiem tego organu i wiem, jakie rządza nim prawa. Bo czego mozna spodziewać się po organizacjach, których główny szef namawia wręcz do oszukiwania członków. Byc może wielu z Was tego nie wie, ale takie są fakty. Przecież zgodnie z ustawami, spółdzielnie mieszkaniowe co trzy lata poddawane są tzw. lustracjom, większe spółdzielnie badaniom sprawozdań finansowych przez biegłych rewidentow a pomimo tego stale dochodzi do takich faktów, jakie opisuje kolejna osoba wyżej w wątku: http://wspolnota.net.pl/viewtopic.php?p=39765#39765
I znowu padają w nim "mądre" rady haneczki (bodajże) ale znowu to czysta teoria.

Oczywiście, w znacznej mierze winni temu stanowi rzeczy są idioci-spółdzielcy, którzy śpią przez lata a potem budzą się z przyslowiową ręką w nocniku, gdy jest już stanowczo za poźno, bo prezesi ich okradli a wierzyciele żądają spłacania długów.
Oczywiście usatawa o spółdzielniach mieszkaniowych jest zła, kolejne nowelizacje zmierzają do dalszego jej pogorszenia. Zebrania przedstawicieli już były, nie było lepiej. Teraz są tzw. walne zgromadzenia i znowu różnie z tym bywa. Po prostu duże spółdzielnie dochodzące często do 40 tys. członków nie powinny istnieć bo wtedy o jakiejkolwiek skutecznej kontroli można zapomnieć.
Niestety, sam nie potrafię podać skutecznej recepty oprócz rozpoczęcia publicznej debaty na tematy spółdzielszczyzny (niestety, media jej unikają jak ognia), zagrożenia politykom ich zignorowaniu w kolejnych wyborach i wystąpienia w tej sprawie na różnych forach międzynarodowych - Unia Europejska, Międzynarodowy Związek Spółdzielczy, Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu itp..

[wokal79]

No niestety większość osób ma podejście pańszczyźniane i zmiana formy prawnej ze SM na WM też nie wiele pomoże, bo i tu i tu trzeba się zaangażować. Nie ukrywam, że łatwiej to zrobić w WM niż SM.

Ja mieszkam w średniej (ok. 1200 członków) SM i generalnie jestem zadowolony. Zwykle im mniejsza SM tym lepiej działa. W dużych SM koszty i biurokracji są olbrzymie. Nie ma też niezbędnego podejścia indywidualnego do nieruchomości.

Czy warto rozmawiać - moim zdaniem na początku tak. Wszystko zależy od SM. W mojej potrafię przekonać do pewnych zmian, ale nie ukrywam, że idzie to opornie.

Jak na razie to trwa uwłaszczenie mieszkań lokatorskich, które może wyzwoli pewne zmiany, ale to wymaga lat. Obecna koalicja nie ma pomysłu na SM. Co do publicznej dyskusji to jestem za, ale nie ukrywajmy, że zarówno właściciele mieszkań w WM jak i SM nie mają swojej reprezentacji w porównaniu z federacjami zarządców i związkami spółdzielców.

[pestka007]

Witam.Ja również mam pytanie dotyczące spółdzielni mieszkaniowej.Moja spółdzielnia od zeszłego roku wzieła się za remont bloków.Remont polega na zerwaniu blach z elewacji oraz teoretycznie na usunięciu azbestu.Lokatorzy zostali obciążeni kwotą kredytu po ok 150 zł miesięcznie na okres 5 lat.Dodam jeszcze (bo nie wiem czy to ważne) że mało które mieszkanie ma wyodrębnioną księgę wieczystą.
I moje pytanie brzmi-czy spółdzielnia ma prawo obciążyć lokatorów (bez uzgodnienia tego z nimi) kosztami remontu elewacji?Bardzo proszę o odpowiedź.Z góry dziękuję.

[jaroga]

Dla pestki007 przytaczam odpowiedni fragment art.6 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych. Problem jedynie w tym, czy spółdzielcom uda się zrobić z tego uzytek, bo na ogół spółdzielcy tylko narzekają i nic nie robią! No i jeszcze należy wyjaśnić, czyj jest budynek, z którego zdejmuje się teraz zabest? Wątpię, aby był spółdzielni, bo to nie spółdzielnia tylko członkowie spółdzielni zapewne finansowali jego budowę. No i jeszcze problem, czy w dacie wznoszenia tego budynk spółdzielnia była właścicielem gruntu, na którym ten budynek wzniesiono. Warto odwiedzić stronę www.PolskieSM.pl
Art.6
...............
4. Jeżeli kredyt zaciągany przez spółdzielnię ma być zabezpieczony hipoteką ustanowioną na nieruchomości, której spółdzielnia jest właścicielem, a osoby niebędące członkami spółdzielni lub członkowie spółdzielni są uprawnieni z tytułu spółdzielczych praw do lokali w budynku na tej nieruchomości lub zawarto z tymi członkami umowy o budowę lokali na tej nieruchomości, to zawarcie umowy kredytu wymaga również pisemnej zgody większości tych członków spółdzielni oraz osób niebędących członkami; warunek ten stosuje się do zmiany umowy kredytu polegającej
na zmianie sposobu zabezpieczenia spłaty zaciągniętego kredytu przez ustanowienie hipoteki.
Środki finansowe pochodzące z tego kredytu przeznacza się wyłącznie na potrzeby tej
nieruchomości.
5. Przepis ust. 4 stosuje się odpowiednio w przypadku, gdy spółdzielnia zaciąga kredyt,
który ma być zabezpieczony hipoteką ustanowioną na użytkowaniu wieczystym lub części ułamkowej nieruchomości stanowiącej udział spółdzielni we współwłasności tej nieruchomości, a osoby niebędące członkami spółdzielni lub członkowie spółdzielni są uprawnieni z tytułu spółdzielczych praw do lokali w budynku na użytkowanym gruncie lub w budynku stanowiącym współwłasność spółdzielni lub zawarto z tymi członkami umowy o budowę lokali na tym gruncie albo nieruchomości stanowiącej współwłasność spółdzielni.

[pestka007]

Bloki były budowane w roku 80. przez Hutę Katowice i były wtedy przeznaczone na hotele robotnicze.Po przejęciu bloków przez spółdzielnie mieszkaniowe część lokatorów wykupiła mieszkania na własność.Włascicielem większości gruntów jest nadal Huta Katowice.
Spóldzielnia mimo braku zgody ze strony lokatorów rozpoczęła remonty.Dodam iż azbest nie jest usuwany.
Z góry dziękuję za wcześniejszą odpowiedź i proszę o więcej.