Własność w spóldzielni - i co dalej?

[alicja-pn]

Eugeniuszu
Dziękuję za szybką, mimo majowego dłuuugiego wypoczynku, odpowiedź. Skutecznie rozwiałeś nasze wątpliwości. Po weekendzie zabieramy się do działania. O rezultatach poinformuję. Pozdrawiam i raz jeszcze dziękuję. Alicja

[danusia1977]

Eugeniuszu,

skąd wziąłeś informacje októrych pisałeś Czw 16 Sie, 2007:

"Jak to się powyższe powinno mieć do rzeczywistości. Pięć krótkich „zaleceń”.
1. Po wydaniu przez właściwy Sąd zaświadczenia z Ksiąg Wieczystych aktualny zarządca danej nieruchomości (jeżeli jeden właściciel to z pewnością będzie to spółdzielnia) powinien powiadomić pisemnie właścicieli o terminie najbliższego zebrania właścicieli danej nieruchomości, na tydzień przed planowanym terminem zebrania, z podaniem dnia, godziny"

Chodzi mi o to, na jakiej podstawie prawnej spółdzielnia miałaby powiadomić o zebraniu.

Pzdr. D.

[jaroga]

Jest coś dla mnie wyjatkowo niezrozumialego w postępowaniu wielu nowych spółdzielców, którzy pomimo licznych informacji i ostrzeżeń o niezgodnych z prawem praktykach zarządów spółdzielni chyba dalej sa w jakimś dziwnym letargu!
Chodzi o potężne pieniądze, o prawo własności do mieszkania, a spółdzielcy traktują jego kupno tak jak kupno gazety, którą po przeczytaniu wyrzuca się do kosza!
Mogę jeszcze zrozumieć obojętność na te sprawy ze strony spółdzielców starszego pokolenia (zastraszonych, przyzwyczajonych do podejmowania za nich decyzji przez kogoś innego) ale żeby postepowali tak młodzi ludzie, to nie mieści mi się to w głowie!
Zwrócilem uwagę czytając ten temat na wypowiedzi ownera, że zachowanie spółdzielni czyniące nia samą zarządcą nowych budynków jest zgodne z prawem. Oczywiście tak, ale pod warunkiem, że chodzi o współwłasność spóldzielni a z tym bywa już różnie! Bo najpierw trzeba sprawdzić, jakim to "patentem" spółdzielnia stała się współwłaścicielem lokali w nowym budynku - bo najczęściej sfinansowali to właśnie przyszli mieszkańcy nowego budynku a spółdzielnia nie wyłożyła na to ani grosza. Oczywiście jest to bardzo trudne do sprawdzenia, bo koszty budowy rozlicza ulegla zarządowi rada nadzorcza, nowi członkowie słabo orientują się w problemie i utrudnia się im dostęp do dokumentów. Ale bez gruntownego wyjaśnienia tego spółdzielnia stale będzie was zwodzić i trudno będzie wam uzyskać odrębną własność nie mówiąc o zrezygnowaniu z wątpliwej jakości świadczonych przez nią usług.
Ktoś zwrócił w tym temacie uwagę, że przynależność nowego budynku do spółdzielni to partycypowanie jego mieszkańców w kosztach innych nieruchomości - ja dodaję od siebie, że łożenie na remonty innych budynków i finansowanie licznych przekrętów zarządu i rady nadzorczej!
Dlaczego milczy alicja-pn, ktora obiecała informować innych o swoich działaniach?

[abi-1957]

Jak zawsze zdania są podzielone, jednak co dalej ? Skoro nawet są również inne zdania na temat podpisywania aktu notarialnego w zakresie zarządu. Jednak problem pozostaje. Większość problemów dotyczy właścicieli którzy już mają te feralne akty notarialne. Co w takiej sytuacji można zmienić? Czy istnieje realny sposób uwolniena się z pod skrzydeł spóldzielni?. Jakie warunki muszą być spełnione?. W jaki sposób to zrealizować ?. Na takie informacje czekają forumowicze może je ktoś zna.

[jaroga]

Abi-1957 - nie potrafię dać prostej odpowiedzi na zadane przez Ciebie pytania, bo takiej po prostu nie ma ale problem od wielu lat istnieje i to bardzo poważny, ale jak napisałem wcześniej, mało kto z nas zdaje sobie z tego sprawę.

Wczoraj spotkałem się wręcz z niewiarygodnym i niewyobrażalnym w pierwszej chwili stwierdzeniem, że jesteśmy po prostu traktowani przez państwo i niektórych jak NIEWOLNICY. Wiem dużo na temat spółdzielczości i takie postawienie sprawy po prostu zatkało mnie i w pierwszym odruchu wzbudziło wątpliwości odnośnie takiego postawienia sprawy ale po dłuższym przemyśleniu i przedyskutowaniu tego z moimi znajomymi musiałem im, niestety, przyznać rację!

Bo my po prostu kilkadziesiąt lat temu staliśmy się przedmiotem podarunku, jaki uczyniło państwo na rzecz organizacji nazwanych spółdzielniami mieszkaniowymi. Prawo jednoznacznie stanowi, że można przekazywać komuś nieruchomość w postaci gruntu ze stojącym na nim budynkiem tylko wtedy, gdy nie jest on zasiedlony. Tymczasem my wyłożyliśmy pieniądze na wybudowanie budynków, zamieszkaliśmy w nich a władza bez naszej zgody przekazała te budynki z nami jakimś tworom zwanym spółdzielniami z jawnym pogwałceniem prawa. Takie były czasy, chyba nikt wtedy na to nie zwracał uwagi a teraz są problemy i co gorsze, politycy wszystkich opcji nie chcą ich zauważyć. Wiem, że dla wielu z nas będzie to szokujące, ale chyba nigdzie nie znajdziemy podobnego przykładu w 20 wieku.

Uważam, że w takiej sytuacji po prostu muszą się znależć osoby będące w stanie udźwignąć intelektualnie ten problem i zacząć ostrą walkę o zmianę tego na drodze ustawowej. Pytanie tylko, czy przy obecnej wzajemnej walce gówniarzy-polityków dbających jedynie o swoje wąsko pojęte interesy a nie los obywateli, będzie to proste i łatwe. Oczywiście wszyscy chyba znamy odpowiedź, że nie ale przy naszej determinacji a jest nas przecież około 13 milionów, jest to jak najbardziej realne. trzeba tylko zacząć się organizować, nie oglądać na obecnych polityków tylko wyłonić swoją reprezentację do załatwienia tych żywotnych dla nas problemów.

Bo w skali jednej tylko spółdzielni nikomu nie uda się tego załatwić bo lobby prezesów i powiązanych z nimi osób będzie robić wszystko, aby to się nie udało.

[owner]

Prawo jednoznacznie stanowi, że można przekazywać komuś nieruchomość w postaci gruntu ze stojącym na nim budynkiem tylko wtedy, gdy nie jest on zasiedlony.

To nie jest prawda.