Parking we WM, a zajmowanie miejsca przez obce auto

[bodo67]

Dlatego przyznawanie miejsc parkingowych jednym a drugim nie jest totalnie niezgodne z zasadami współzycia społeczenego. Jak już dajesz przykłady to ja mogę dać taki, że większość, która korzysta z wygodnych miejsc parkingowych zawsze nie dopuści mniejszości do tych miejsc i na dodatek uchwali sobie śmiesznie małe opłaty za parkowanie. W miejscu gdzie mieszkam miejsce parkingowe może być warte nawe 50 tys. , bo garże podziemne obok we wspólnocie warte są 100tyś. Jeśłi taki stan rzeczy ciągnie się latami to następuje zwykłe zawłąszczenie terenu przez większość, kosztem mniejszości. Mieszkania większości są automatycznie więcej warte niż mieszkania mniejszości. To w przypadku kiedy nie ma się przydzielonego miejsca parkingowego. Co do Kowalskiego wracającego z pracy, to dalczego jeden Kowalski ma po pracy gdzie zaparkować a drugi ma nie mieć tyklo dlatego że jest dyskryminowany przez większośc.
A teraz wracając do mnie. Mój problem polega głównie na tym że zarząd nie ustanowił mechanizmu przynawania miejsc parkingowych i robi to według własnego uznania. Jesli pryznano mi miejsce nr 3 a potem przesunięto mnie z miejsca nr3 pod drzewo, to w kazdej chwili można mnie przesunąć gdzieś indziej. Nie ma też mechanizmu sprawiedliwej rotacji ani losowania miejsc parkingowych.
Jeśli jest ktoś biegły w temacie to proszę o poradę jak sprawę przedstawić w sądzie bo chyba bez tej się nie obędzie.

[bodo67]

[quote][/quote]Jak według Ciebie zastosować ustawowy zapis :"korzystać z niej w sposób nie utrudniający korzystania przez innych współwłaścicieli"?

No właśnie tu jest cała sprawa wyjaśniona. Jeżeli nie ma przyznanych miejsc parkingowych to każdy korzysta w rrównym stopniu (losowym) z dobra terenu wspólnego. Jeśli jednak ktos ma przyznane miejsce parkingowe a drugi go nie ma to własnie ten co ma przyznane utrudnia korzystanie z terenu wspólnego innym współwłąścicielom. Ponieważ, kiedy nie parkuje to i tak inni nie mogą z tego miejsca skorzystać. Dlatego w przypadku kiedy miejsc parkingowych jest mniej niz współwłaścicieli jedynym rozwiązaniem jest sprawiedliwa rotacja lub w ogóle nie przynawanie miejsc parkingowych.
Tylko czy polskie sądownictwo to zrozumie, bo u nas sądy to pożal sie panie Boże nad nimi.

[piotrusb]

większość, która korzysta z wygodnych miejsc parkingowych zawsze nie dopuści mniejszości do tych miejsc i na dodatek uchwali sobie śmiesznie małe opłaty za parkowanie

Wówczas mniejszość powinna zaskarżyć taką uchwałę, a sąd rozstrzygnie biorąc pod uwagę konkretny stan faktyczny i interes wspólnoty i jej członków.

to proszę o poradę jak sprawę przedstawić w sądzie bo chyba bez tej się nie obędzie

Czy uchwała, która reguluje kwestie parkingowe została podjęta na zebraniu (jeśli tak, to kiedy?), czy w trybie indywidualnego zbierania głosów lub mieszanym - jeśli tak, to kiedy zostałeś powiadomiony o treści uchwały?

[piotrusb]

jedynym rozwiązaniem jest sprawiedliwa rotacja lub w ogóle nie przynawanie miejsc parkingowych

Nie jedynym. W wielu takich przypadkach sądy uznają przypisanie miejsc określonym właścicielom, którzy płacą za to wspólnocie.

[bodo67]

[quote][/quote]Nie jedynym. W wielu takich przypadkach sądy uznają przypisanie miejsc określonym właścicielom, którzy płacą za to wspólnocie.
Czyli w takim przypadku już do końca życia ktoś użytkuje teren wspólny za drobną opłatą ktoś drugi chociaż jest współwłaścicielem i tez jest gotów ponieść tą samą opłątę nie może korzystać z części wspólnej. Nie zyjemy chyba w Rosji. To nawet do Strasburga się nadaje, że sąd pozwala aby jeden członek wspólnoty uzyskiwał korzyści kosztem drugiego członka wspólnoty. Akta notarialne i prawo własności mają tu chyba coś też " do powiedzenia" w myśl Konstytucji RP.

[piotrusb]

Czyli w takim przypadku już do końca życia ktoś użytkuje teren wspólny za drobną opłatą

Wcale niekoniecznie drobną. Opłata powinna być adekwatna do korzyści.

To nawet do Strasburga się nadaje, że sąd pozwala aby jeden członek wspólnoty uzyskiwał korzyści kosztem drugiego członka wspólnoty.

Ni, nie nadaje się. Jeśli miejsc jest mniej niż właścicieli, to wspólnota musi to rozwiązać. Jeśli jej uchwała nie odpowiada mniejszości, to ta ma prawo uchwałę zaskarżyć. Sąd rozstrzyga biorąc pod uwagę sprzeczne niekiedy interesy właścicieli, które musi wyważyć. W sytuacji gdy jest np. 10 miejsc parkingowych i 50 chętnych nigdy wszyscy nie będą zadowoleni, niezależnie od przyjętej metody podziału.